piątek, 27 kwietnia 2012

Rezolutny Maciuś

   Kochani. Stwierdziłam, że czas abym napisała znowu coś o mojej pracy. Nic się nie zmieniło w kwestii mojego podejścia do niej. Bardzo ją lubię, dzięki miłej atmosferze, a przede wszystkim dzięki młodemu osobnikowi płci męskiej. Maciuś ma już prawie 3 lata, wraz z początkiem września ma iść do przedszkola. I teoretycznie moja praca powinna się tam zakończyć, ale awaryjnie mam jeszcze z nimi zostać - może nawet przez kolejne kilka miesięcy. Także jestem bardzo z tego zadowolona.
   Maciuś jest naprawdę kochany, szybko się uczy, szczególnie chwyta nowe słowa i to nie tylko w języku polskim. Od czasu do czasu wplatam do rozmów jakieś angielskie słówko, które on szybko zapamiętuje i później powtarza. Przerobiliśmy już popularne zwierzątka, a teraz jesteśmy przy kolorach. 
   Na dworze uczymy się nazw samochodów, oczywiście rozpoznajemy je po znaczkach i tak Maciuś zna już większość popularnych marek, czym wprawia w osłupienie różnych przechodniów.
   Widzę jak się zmienił od czasu gdy do nich zawitałam, jest serdeczniejszy w stosunku do nieznajomych, a przede wszystkim względem dzieci, z którymi się wita, troszczy się o nie i zawsze z chęcią dzieli się z nimi swoimi zabawkami. Dziś na przykład wchodząc na zjeżdżalnię zobaczył, że jego kolega ma gołe plecy i próbował podciągnąć mu spodnie i naciągnąć koszulkę. Rozczuliło mnie to.
 Maciek jest z tych żywych dzieci, które łatwo wpadają w pamięć i trudno o nich zapomnieć. Rzuca się w oczy jego ciekawe usposobienie i radość z życia, którą okazuje na każdym kroku. Nawet widok biedronki potrafi wprawić go w zachwyt. Wszyscy na osiedlu go znają, inne nianie zawsze z dala się z nim witają i od stycznia słyszymy ciągle to samo pytanie "Maciuś a ty nie chodzisz do przedszkola?" (damn it!!, mam już dosyć tłumaczenia i pozostawiam to bez komentarza). Oczywiście nie tylko nianie i dzieci z osiedla go znają, ale i ochrona, pracownicy. Zawsze jak wychodzimy od nich z bloku to mały zagląda przez okienko do ochroniarzy i woła "Cześć", a wszyscy uśmiechnięci odpowiadają "Cześć Maciuś!". Nie sposób nie lubić takiego malucha! 

Staramy się uczyć Maćka używania "magicznych słówek".
-Benio zdejmij mi kask.
-Proszę...
-Benio proszę zdjąć kask.

-Tato daj telefon.
- A proszę?
- Tato proszę daj telefon - iphona!


Dziś na odchodne włączając mi w windzie -1 zamiast 0.
-Benio pojedziesz do garażu tylko nie zabierz toyoty!

I zazwyczaj na odchodne żegna mnie słowami:
- Benio wróć do nas.

Maciek ma też tendencję do podłapywania nie tych słów co trzeba. Na szczęście nie ode mnie.
Szczególnie w pamięć zapadły mu: dziad, gówniarz, gówno.
Doskonale wie, że nie lubię gdy tak mówi i stara się przy mnie nie używać tych słów. W innym wypadku wie, że ominie go wiele ciekawych rzeczy. Kiedy jednak pojawiają mu się chochliki w oczach i chce sprawdzić moją czujność, patrząc mi w oczy zaczyna:
- gówwwwwww........ (moje ostre spojrzenie) aaaaa
- gówwwwwww....  yyyyyyyyyy
- gówwwwww ...  abcdefgh...
Zazwyczaj gdy powiedział, zaczyna, bądź chce powiedzieć jakieś brzydkie słowo zaczyna recytować alfabet.

Nie wiem czy wszyscy czytali na poprzednim blogu, ale kiedyś stojąc na przystanku i czekając na tramwaj Maciuś obserwował wszystko wkoło. Zwrócił uwagę na samochody stojące na czerwonym świetle. Gdy zapaliło się zielone i jeden samochód zaczął trąbić na drugi, Maciek zdenerwowany, krzyknął:
- No jedź BARANIE!
Moja mina bezcenna.:)
 
 

11 komentarzy:

  1. ech i wszystko byłoby OK gdyby nie imie... Maciek? heh mam złe wspomnienia :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co tez mam mieszane skojarzenia co do tego imienia ale wczesniej tez sie Mackiem opiekowalam i teraz znowu i wychodzi ze to imie wcale nie jest takie zle a raczej osoby je posiadajace. ;-)

      Usuń
  2. Ja to Cię podziwiam, bo nie lubię dzieci :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja je uwielbiam. Chociaz zalezy ktore ale ogolnie mam bardzo pozytywny stosunek. W sumie w innym wypadku nie porywalabym sie na studiowanie pedagogiki;-) ale rozumiem ze niektorzy moga nie przepadac za dziecmi. Jestem tylko ciekawa czy za wszystkini czy zmienia im sie to wraz z pojawieniem sie swoich wlasnych;-)

      Usuń
    2. Moja kuzynka nie lubiła dzieci, dopóki nie pojawiło się pierwsze. Teraz ma dwójkę. A ja nie lubię i nie wiem czy mi się to kiedykolwiek zmieni.

      Usuń
    3. Wiesz co to jest też tak, że czasem ci co nie lubią dzieci lepiej ich wychowają bardziej konsekwentni będą wobec nich itd., niż ci co życia poza nimi nie widzą.

      Usuń
  3. Ten Macius to naprawde switny chlopiec :) Pamietma jak pisalas o tym swietle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiscie swietny. Uwielbiam z nim na dwor chodzic bo lubie patrzec jak sie zachowuje wzgledem innych dzieci. No i w gruncie rzeczy musi uczyc sie obcowac z dziecmi skoro ma isc do przedszkola.;-)

      Usuń
    2. dokladniej wtedy bedzie mu lepiej sie przystosowac do nowego otoczenia :)

      Usuń
  4. hehe coś w tym jest że dzieci lubią podłapywać te nie grzeczne słowa jakby zakazany owoco bardziej kusił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiaze sie to tez rowniez z tym ze czesto niepotrzebnie zwraca sie wtrdy na dziecko uwage a najlepiej zignorowac. Wtedy zapomni. Tak jak ostatnio powiedzial "do cholery" zignorowalam i podchwycilam inny temat teraz juz ani razu nie slyszalam aby tak powiedzial.;-)

      Usuń