Kolejny raz masochistycznie postanowiłam szprycować się przez kilka wieczorów dramatami. Na pierwszy ogień poszła druga część filmu, o którym już kiedyś pisałam - "Tylko Ciebie chcę", "Keith" i "Ludzie tacy jak my".
"Trzy metry nad niebem" (Tres metros sobre el cielo) był dla mnie naprawdę wzruszającym filmem, może dlatego, że każda z nas marzy o jakiejś niesamowitej historii miłosnej - oczywiście takiej, gdzie to my grałybyśmy główną rolę, a towarzyszył nam jakiś przystojniacha w skórzanej kurtce i na motorze. Dlatego gdy zobaczyłam, że jest już druga część tego filmu "Tylko Ciebie chcę" (Tengo ganas de ti)postanowiłam nie zwlekać i czym prędzej obejrzeć. Fakt, że rano trzeba było wstać o 7:00 nie stał mi na przeszkodzie by do 1:00 w nocy śledzić dalsze losy Hache, Babi i nowej wybranki przystojnego Mario Casas. Gin, bo o niej mowa staje się nową "zdobyczą" przystojnego chłopaka. Nie wiadomo kto kogo złapał w sidła, w każdym bądź razie miłość kwitnie, mimo iż w pamięci Hache ciągle tkwi Babi. Gin jest przeuroczą dziewczyną, mega pozytywną, pełną energii - całkowitym przeciwieństwem sztywnej i (jak dla mnie) mniej atrakcyjnej Babi. Tak więc przez cały film albo złościłam się na Hache jak traktuje Gin, albo mocno kibicowałam ich związkowi. Babi z pewnością nie zagrała w tej części głównej roli, ale mocno namieszała w uczuciach Hache. Jak któraś z Was lubi ckliwe romanse, lubi sobie popłakać gdy "świat jest zły i bez sensu"to te obie części świetnie nadają się na taki beznadziejny wieczór.
"Keith" to kolejny dramat, który miałam okazję obejrzeć w ostatnim czasie. Powiem szczerze, że wybrałam go na chybił trafił, ale spłakałam się na nim jak bóbr. Keith to imię głównego bohatera. Wydawałoby się zwyczajnego chłopaka pochodzącego z mniej zamożnej rodziny. Natalie to jego znajoma ze szkoły, którą chłopak postanowił zdobyć w niecodzienny sposób. Jego "podchody" są naprawdę nietypowe, ale osiąga dzięki nim to co sobie założył. Jednak czy naprawdę tylko próbował się z nią przespać, czy kryje się za tym coś głębszego? Czy Natalie da za wygraną, czy też będzie walczyć o to co między nimi się zrodziło? Jak nawet teraz myślę o tym filmie to mam łzy w oczach.
"Ludzie tacy jak my" (People like us) tym razem nie jest opowieścią o miłości. Na filmweb opisany jest jako dramat, jak dla mnie bardziej melodramat, gdyż zakończenie wcale nie jest smutne, mimo iż wzruszające. Osoby ze zdjęcia to główni bohaterowie filmu i wcale nie są to rodzice z dzieckiem. Młody mężczyzna - Sam, po pogrzebie ojca dowiaduje się o istnieniu siostry, o której istnieniu nie wiedział. Postanawia ją poznać nie mówiąc jej całej prawdy o sobie...