czwartek, 13 września 2012

W czas i w porę

        Jak niektórym wiadomo bronię się w październiku. Praca jest - prawie calutka, bez wstępu i zakończenia. Dopiszę te kilka stron i oddaję promotorowi do sprawdzenia. Miesiąc temu pisałam w sprawie pracy do koleżanki, która też ma się bronić w październiku. Niestety moje wiadomości pozostały bez odpowiedzi. Sądziłam, że po prostu musiała zrezygnować z obrony (nie miała całej pracy napisanej), skoro nie odpisuje. Jakież było dzisiaj moje zdziwienie gdy jadąc w południe do pracy patrzę na telefon - dzwoni! Szok i niedowierzanie - przypomniała sobie w czas i porę. Zapytała jak moja praca, zgodnie z prawdą powiedziałam, że ja już prawie skończyłam brakuje mi tylko zakończenia i muszę trochę jeszcze "dopieścić" jeden podrozdział. Gdy zapytałam jak jej praca, powiedziała że stoi w miejscu i tak jak nie miała badań zrobionych i opracowanych tak dalej nie ma. Ludzie!! 2 tygodnie do oddania pracy przypomniała sobie, że brakuje jej dwóch rozdziałów metodologicznych. Pogratulować refleksu.
     Koleżanka zaczęła się tłumaczyć, że nie ma internetu, miała trochę problemów i w ogóle nie mogła się wziąć za to pisanie. Zapytała, czy nie mogłybyśmy się spotkać w sobotę, to bym jej doradziła jak ma się za to wziąć, jak to ogarnąć itd. Stwierdziła, że jak w jeden dzień napisała jeden rozdział, to te dwa metodologiczne to będzie pikuś. Też tak myślałam - ile ja się nawściekałam przy robieniu tabelek i wykresów, mało sobie włosów nie wyrwałam kiedy czcionka mi się zmieniała, akapity były nie tak ustawione, wszystko przeskakiwało, znikało i różne inne rzeczy. Ale ile się namęczyłam tylko ja wiem. A ona niech pozostanie w błogiej nieświadomości i poczuciu że uda jej się to ogarnąć do 30 września. Powodzenia.
           A tak w ogóle to każdy wie, że kłamstwo ma krótkie nogi.
Mówiła, że nie ma internetu? Tylko ciekawe kto codziennie rano ok 8-10 sprawdza sobie horoskop na facebook'u. Ludzie to są czasem bezczelni bez kitu, ale co to mnie w sumie obchodzi. Nie potrzebne były mi jej tłumaczenia, dziewczyna będzie miała za swoje jak się obudzi za tydzień z ręką w nocniku. 

            Tak w ogóle to zaczynam się stresować, bo październik coraz bliżej. Do obrony dochodzi też stres związany z poszukiwaniem nowej pracy. Oferty są - owszem, ale nie po to studiowałam 5 lat, by zająć się dzieckiem i jeszcze (przy okazji) sprzątać, prać i gotować. Wrzesień to też czas poszukiwań nowej współlokatorki. Tak więcej wrażeń co niemiara.

31 komentarzy:

  1. ona pewnie jest przekonana, że łatwo i szybko jej to pójdzie, no ale co jej będziesz tłumaczyła, niech sama zobaczy ile to pracy wymaga i że nie wszystko przychodzi tak lekko jak to samo wyobraża. a kłamstwo zawsze ma krótkie nogi, zresztą co to za argument brak internetu? w dzisiejszych czasach jest tyle miejsc w których można z niego skorzystać, że naprawdę... bez przesady.

    na pewno wszystko dobrze będzie! będę trzymała mocno kciuki w październiku ale i tak wiem, że sobie poradzisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, mimo że kafejki internetowe nie są już tak popularne, to jednak dla chcącego nic trudnego, po to są biblioteki, ksero, czy znajomi by jednak móc gdzieś z niego skorzystać. Z resztą to nie wymówka, pisze się w końcu z książek i z głowy, a nie z internetu :)

      Mam nadzieję, że uda mi się to ogarnąć wtedy kamień mi z serca mega ogromny spadnie :)

      Usuń
    2. właśnie mi pierwsza na myśl przyszła biblioteka ;) chociaż chyba nawet na uczelniach w czasie wakacji można skorzystać z komputera, internetu ... to jest wymówka na miarę braku zadania domowego w podstawówce, a nie pisania tak ważnej pracy ;)

      będziesz miała pełne blogerskie wsparcie :D

      Usuń
    3. No dokładnie, sama nie wiem czemu się tłumaczyła, pisałam do niej na fejsie wiadomość i nie odpisała, ale pisałam też SMSa na komórkę, więc już z komórki chyba mogła odpisać.
      A internet nie powinien jej być potrzebny do pisania pracy chyba że chce pisać z internetu pracę :D

      dzięki za wsparcie, będę na bieżąco informować :)

      Usuń
  2. No to obudziła się koleżanka:P Nie wiem jak ona to zrobi,ale jak zdąży to będę bić brawo na stojąco :P Dobrze, że Ty się z tym uwinęłaś:D Już niczym nie musisz się martwić:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z takimi osobami zawsze tak jest, że po łebkach po łebkach i im się wszystko udaje. Taka też była na studiach, rzadko chodziła, ale jakoś zdawała. Sama wiem jak to jest bo pierwszy rok na licencjacie sobie tak z koleżanką olałyśmy :D I miałyśmy farta, że udało nam się wszystko pozaliczać. Ale później już tak nie kusiłyśmy losu.

      Usuń
    2. JA sama tak kiedyś robiłam, ale na stare lata na szczęście zmądrzałam:P

      Usuń
    3. Ojj mi jeszcze nie przeszło, mam nadzieję, że w końcu się ogarnę :D

      Usuń
  3. To faktycznie dziwna dziewczyna ale widac jak jej zalezy a ciebie chciala tylko wykorzystac zebys jej pomogla ludzie to wiedza keidy ie odezwac jak juz cos im trzeba. Poradzisz sobie napewno i z praca i z obrona.A gdzie konkretnie szukasz tej pracy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no właśnie po tym poznaje się "prawdziwych" znajomych :) Kiedy wiedzą kiedy się odezwać. Zaprosiłam ją do siebie, tzn. kazałam się jutro odezwać i zobaczymy. Pokażę jej swoją pracę i chyba tyle, ma całkiem inny temat ode mnie, więc nie pomogę jej z pewnością co najwyżej mogę zasugerować aby wzięła się w garść.
      Pracy szukam dalej jako niania :)
      A szukam przez portal niania.pl

      Usuń
    2. moim zdaniem ona bedzie chciala cos wiecej. Napewno cos znajdziesz :)

      Usuń
    3. Być może, ale wykorzystać się nie dam:) Z resztą nie wiem nawet czy się spotkamy, może zapomniała znowu o pracy na kolejne dni heh. A poza tym jutro mam rozmowę o pracę popołudniu o 13. Trzymać kciuki żeby pensja była mega wysoka:D

      Usuń
    4. i dobrze Ty swoja prace napisalas a ona jesli chce sie obronic niech sie postara i napisze swoja. No to trzymam kciuki mocno i daj znac jak poszlo :)

      Usuń
  4. Przypomina mi koleżankę ze studiów ;D Też taki nieogar ;D A winny to się zawsze tłumaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem taka, że wszystko na ostatnią chwilę odkładam, ale nie na aż tak ostatnią ... Ja bym chyba spękała mając 2 tygodnie do oddania pracy. Przecież teraz trzeba siedzieć dzień i noc i to pisać. A ona jeszcze chce czekać do jutra na moją pomoc. A co ja jej mogę pomóc, przecież za nią tego nie napiszę.

      Usuń
    2. To się nazywa przedostatnia chwila, a nie ostatnia ;D
      Może myśli, że jednak to za nią napiszesz?

      Usuń
    3. Haha nawet jakby mi zapłaciła to bym się nie zgodziła, sama sobie narobiła bigosu. Jak ktoś nie umie lub nie ma czasu pisać są osoby, które potrafią i za opłatą piszą. Tak więc nie ma problemu tyle że teraz to na pewno nikogo na ostatnią chwilę nie znajdzie.

      Usuń
  5. Z tym horoskopem na fejsie, to jest tak, że to są wiadomości wygenerowane przez system, wystarczy jeden raz dołączyć do jakiejś aplikacji, żeby potem codziennie przychodziły np. takie horoskopy.
    Moja siostra napisała całą pracę licencjacką w niecały miesiąc, więc te 2 rozdziały są do napisania, tylko wystarczy oczywiście przysiąść i je pisać, a nie czekać na jakieś pomoce z Twojej strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę jednak uwierzyć, że nie miała internetu od miesiąca, czyli od kiedy napisałam jej wiadomość na fejsie. :) To jakoś mnie nie przekonuje, z resztą pisałam jej też SMSa, więc takie tłumaczenie mnie nie satysfakcjonuje, bo wiadomo, że coś jest nie tak :)
      Ja widzę po sobie jak ciężko było mi worda ogarnąć, te tabelki, liczyć odpowiedzi, przeliczać na procenty, nie było łatwo, ale zapewne jak się zaweźmie i jej zależy to zapewne uda jej się to zrobić.
      Należy jednak pamiętać, że całą pracę trzeba oddać do promotora przed 30 września, żeby zdążył ją sprawdzić, nanieść poprawki i aby ona zdążyła te poprawki uwzględnić.
      Ja nie dałabym chyba rady mając na głowie pracę, szukanie nowej pracy i współlokatorki by siedzieć nad tym po nocach i pisać.
      Good luck :D

      Usuń
    2. Moja siostra pisała prawie całą pracę po bibliotekach, bo nie ma swojego laptopa i jakoś dała radę, więc skoro u niej nie było internetu (co się oczywiście zdarzyć może), to trzeba wybrać się do miejsca gdzie takowy się znajduje, a nie czekać na ostatnią chwilę, a potem stękać, że nie zdążyła, bo to i tamto. To nie te czasy, gdzie internet był towarem deficytowym.

      Usuń
    3. Wiesz co nie wydaje mi się aby od momentu kiedy miała się wziąć za pisanie tej pracy nie miała internetu. Bo przecież nawet jak są jakieś awarie to trwają maksymalnie kilka dni.Ściemą tu wali ostro xD

      Usuń
  6. Z obroną na pewno dasz sobie rade i to na 5. A z pracą ech... niestety jest teraz ciężko i faktycznie polityka naszego kraju zapomina chyba o tym, że człowiek, który tyle lat poświęcił nauce liczy na pracę ambitniejszą i przynoszącą mu satysfakcje a nie tylko aby spełnić jakieś minimum do jakiejkolwiek egzystencji. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję i na to liczę :)
      A co do pracy to ja się cenię naprawdę i wiem, że powinnam bo rodzice małego Maciusia same superlatywy na mój temat mówią i nigdy nie mieli mi nic do zarzucenia, z resztą mały też widać, że był i jest zadowolony, bo też mi prawi komplementy i się pyta codziennie rano taty czy aby przyjdę po niego do przedszkola.
      Niestety wiele osób się nie ceni i chwyta pracę nie dość, że ciężką, bo ludzie dokładają dodatkowe obowiązki, to jeszcze słabo płatną i przez to takie osoby po studiach mają gorzej się utrzymać w Warszawie i jeszcze coś odłożyć :)

      Usuń
  7. Miałam pisać to samo, co Czerwona Szminka o horoskopie na Facebooku, więc tego nie będę powtarzać.
    Nawet jeśli koleżanka nie miała internetu, to mogła napisać do Ciebie smsa czy zadzwonić jakoś trochę wcześniej, żeby się zorientować, jak Ci idzie, a nie tak w ostatniej chwili. Życzę wytrwałości w ostatnich zmaganiach z pisaniem! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym nie wiedziałam, nie obczajam jeszcze do końca fejsa, a na takie aplikacje nie wchodzę stąd moja wiedza o tym minimalna:D

      Ale może rzeczywiście zbyt pochopnie ją oceniłam, chociaż z gier też jakieś powiadomienia o zdobytych pkt się pojawiają u niej i o przejściu kolejnego poziomu. Może też automatycznie.

      Nie wiem - nie znam się xD

      No mogła mogła, dlatego ja byłam święcie przekonana, że jak się nie odzywa tzn. że po prostu się nie broni.

      Usuń
  8. a wiesz co mi sie wydaje? ze ona chce cie bezczelnie wykorzystac. niby masz jej tlumaczyc a przyjdzie co do czego to bedzie wymagala wiecej. jak dasz palec, to bedzie chciala cala reke. wez to pod uwage:) ja nie rozumiem, miec cale wakacje i nie napisac chociaz polowy? fakt faktem ja swoja prace napisalam w 2 tygodnie, ale dlatego ze jestem leniwa i mialam juz noz na gardle;) ale ja nie mialam zadnych tabelek i innych. ja analizowalam wywiady;) badz co badz, nie daj sie, bo ludzie sa bezczelni i perfidni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Niby teorię jest gorzej napisać według mnie bo trzeba poczytać, tych książek na wypożyczać, pokombinować aby wszystko współgrało, a metodologia to tabelki, wykresy, liczenie, czytanie z wykresów itd. więc niby prościej, ale jednak dużo czasu się na coś takiego traci.
      Niestety niech na mnie nie liczy :)) Nie dam się zrobić w bambuko, mam dosyć swojej pracy :D

      Usuń
  9. Nie chce jej bronić ale te horoskopy chyba się sobie publikują :) ale swoją drogą po co jej internet do pisania pracy? Przecież to trzeba z książek pisać :) no chyba, że się mylę :) Coś ściemnia ta Twoja koleżanka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam jeszcze wszystko przed sobą ;-)
    Miałam podobnie tylko z maturą ustną. Było, że Łowieczce całkiem nieźle poszło, więc rok później kiedy już studiowała a klasy niżej zbliżały się do ustnych z polskiego telefon i fejs pękał w szwach. Wróciłam z Włoszech tuż przed maturami, wchodzę na fejsa a tam ludzie w kolejce poustawiani ;) śmiać mi się chciało..
    Owszem - pomogłabym im, gdyby to nie było kilka dni przed maturą, a kilka miesięcy wcześniej ;)
    Zresztą, ja sama do matury przygotowywałam się na ostatnią chwilę, skoro wszystkie książki miałam już dawno przeczytane i przeanalizowane ;)

    Pomyśleć że już II rok studiów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie bronię Twojej koleżanki, ale ja swoją pracę napisałam w około 2 tygodnie - łącząc do siebie wszystkie dni, kiedy nad nią siedziałam. (Na 2 roku studiów uzupełniających semestr przed obroną mgr zmieniłam temat pracy i musiałam zabrać się do wszystkiego od nowa.) Dla chcącego nic trudnego. Poza tym wiem z własnego doświadczenia oraz innych osobób, że takie pisanie pracy na ostatnią chwilę wychodzi na dobre, gdyż pamięta się wszystko to co napisało się w niej oraz poszczególne źródła itd., z ktorych korzystaliśmy :)
    Życzę powodzenia na obronie. Na pewno zdasz na 5 :)

    OdpowiedzUsuń