W piątek był mój ostatni dzień w pracy. Teoretycznie, bo praktycznie to
zobaczymy jak to będzie. Jak nie znajdę nic do poniedziałku to jeszcze
będę odbierać Maciusia z przedszkola wcześniej. Tak więc na waciki
zarobię :)
Byłam na kilku rozmowach, kilkanaście przeprowadziłam
przez telefon, większość dotyczyła opieki dorywczej, była za daleko bądź
dotyczyła zbyt małego dziecka. Tak więc od razu odrzucałam te propozycje. Część też była za zbyt małą kwotę. Nie mam zamiaru zarabiać mniej niż do tej pory. Powiem szczerze, że nie ma zbytnio ciekawych ofert, albo ja tak wybrzydzam. Mam jednak nadzieję, że coś znajdę.
Nie wyobrażam sobie zmiany pracy, może dlatego tak ciężko mi idzie ze znalezieniem czegoś. Co pójdę na rozmowę to mi coś nie pasuje, a to rodzice, a to dziecko, a to dojazd. Nie oszukujmy się ... ciężko mi się rozstać z Maciusiem. To taki kochany chłopak.
Po wyjściu z przedszkola jest taki dumny z siebie, mówi abym napisała SMSa mamie, że został na leżakowanie, że spał, że był dzielny. A gdy wraca z pracy pyta się jej czy jest z niego dumna.
Gdy go chwale przytakuje i mówi, że "zuch" z niego, albo "chłopak na medal".
Czasem jak się o coś zapyta, to nie wiadomo jak mu wytłumaczyć, ile ja się muszę nagłowić by to miało ręce i nogi i było prawdziwe. Bo często zapamiętuje to co mówię i powtarza rodzicom.
Np. "Benia a co to jest eksponat?" o_O
A co to "robot"?
A co to znaczy "czysto"?
I weź tu dziecku wytłumacz prostymi słowami tak by zrozumiał.Czasami to naprawdę się głowię :)
Ciężko będzie się z tą rodziną rozstawać i przyzwyczajać do nowej.
Ciężko będzie się z tą rodziną rozstawać i przyzwyczajać do nowej.