Sobotę spędziłam zdecydowanie aktywniej niż dzisiaj, bo nawet się przebrałam z pidżamy, wyszłam na dwór, na zakupy i nie było mnie poza domem kilka godzin. Dziś wprost przeciwnie siedzę sobie praktycznie cały dzień przed laptopem, robiłam porządki w szafie, porobiłam zdjęcia ciuchów i wystawiłam co niektóre na Allegro, co by gotówki przybyło, bo ostatnio u mnie z nią krucho. A najłatwiej mi przychodzi pozbycie się jakichś ciuchów, których i tak mam za dużo. Link do moich aukcji, jakby kogoś coś zainteresowało:
http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=14468166
Od trzech tygodni testuje nowy krem z La roche posay EFFACLAR DUO. Powiem szczerze, że zanim go wybrałam nie zerkałam na opinie o nim w Internecie i teraz żałuję. Niedawno je sprawdziłam i potwierdziło się to co i ja zauważyłam. Markę La roche posay bardzo lubię. Korzystam z żelu do mycia twarzy, wody micelarnej i wody termalnej, wcześniej używałam też kremu effaclar duo i nie sądziłam, że nowy krem mnie rozczaruje.
Według producenta krem powinien matować, a przy regularnym stosowaniu pory powinny się zmniejszać, podobnie jak i produkcja sebum. Niestety po trzech tygodniach może i pory są mniejsze, produkcja sebum nie widzę aby się zmniejszyła, a dodatkowo jak nigdy wyskoczyło mi pełno wyprysków, co już dawno się nie zdarzało (nawet przed okresem).
Powiem szczerze, że łudzę się z każdym dniem, że moja skóra się tak "oczyszcza" i mimo wszystko używam kremu, jednak nie widzę poprawy. Trzeba jednak spożytkować wydane pieniądze, więc póki co używam go dalej - oby więcej szkody nie wyrządził.
Opakowanie: 40 ml, więc trochę mniejsze niż standardowa pojemność (50ml). Tubka średnia w użytkowaniu, wiem, że będzie problem z "wydobyciem" resztek kremu gdy nie zechce już dobrowolnie z tubki wypływać. Konsystencja przyjemna, nie za "wodnista" rozprowadza się dobrze, przy nakładaniu podkładu na niego nie "roluje się", zapach bez zarzutów. Jedynie brak widocznych rezultatów o jakich zapewniał producent.
A jak przygoda z Waszymi kosmetykami do pielęgnacji cery? Jaką macie? Moja jest mieszana, zaczynam się świecić już jakieś 2-3 po nałożeniu makijażu, czasem wcześniej, mimo iż dbam o cerę bardzo. Ale niestety widocznie nie w dobry sposób. Nie dość, że jest jeszcze skłonna do wyprysków to i mam widoczne zaczerwienienia, z którymi też próbowałam walczyć używając kremu Normaderm Vichy, nie udało się ich pozbyć. Jedynie korektor i dobry podkład pomagają je ukryć.
Może Wy macie coś godnego polecenia i sprawdzonego, może też się tak męczyłyście, bądź męczycie jak ja?